Chcesz biegać szybciej, ale masz wrażenie, że od miesięcy stoisz […]
Data aktualizacji 28.08.2025
Przeczytasz w 17 minut
Bieganie to coś więcej niż dokładanie kilometrów. Aby robić postępy, potrzebujesz mądrego planu. Metoda Danielsa pozwala biegać szybciej, wytrzymać dłużej i trenować bez kontuzji. Jasno pokazuje bowiem, jak dopasować tempo do Twoich możliwości. W tym artykule poznasz więc sposób, który zmienił trening tysięcy biegaczy i może stać się także Twoim kluczem do lepszej formy. Zobacz artykuł, w którym wyjaśniam, na czym polega bieganie metodą Danielsa!
Za twórcę metody Danielsa uznaje się Jacka Danielsa – amerykańskiego trenera i fizjologa wysiłku, który w świecie biegania zdobył przydomek „najlepszego trenera na świecie”. Co ciekawe, sam w młodości był sportowcem i dwukrotnie stanął na olimpijskim podium w pięcioboju nowoczesnym. To właśnie doświadczenie zawodnika w połączeniu z nauką sprawiło, że zaczął szukać sposobu na stworzenie treningu opartego nie na intuicji, ale na twardych danych.
Efektem jego pracy była metoda, która dziś jest znana jako „Running Formula” albo po prostu „bieganie metodą Danielsa”. Opiera się ona na prostym, ale przełomowym pomyśle: każdy biegacz powinien trenować w tempach dopasowanych do jego aktualnego poziomu, a nie kopiować schematów od innych. Dzięki temu trening jest efektywny, a ryzyko przetrenowania czy kontuzji znacząco spada.
Danielsa cenią zarówno amatorzy, którzy chcą przebiec swój pierwszy półmaraton, jak i profesjonalni biegacze walczący o medale. Jego książka „Daniels’ Running Formula” stała się podstawową lekturą dla trenerów i zawodników na całym świecie. Zawarte w niej zasady do dziś pomagają tysiącom osób biegać szybciej, mądrzej i zdrowiej.
Podstawą metody Danielsa jest prosta zasada. Nie liczy się to, jak szybko biega ktoś inny, tylko jak szybko powinieneś biegać Ty, żeby robić postępy i nie przeciążać organizmu. Trening nie opiera się na zgadywaniu tempa ani na modnych planach, ale na precyzyjnym dopasowaniu intensywności do Twoich aktualnych możliwości.
Jack Daniels stworzył system, w którym każde tempo biegu ma swoje konkretne zadanie – inne rozwija wytrzymałość tlenową, inne poprawia próg mleczanowy, a jeszcze inne uczy biegania w tempie startowym. Dzięki temu Twój plan treningowy staje się logiczną układanką, a nie zbiorem przypadkowych jednostek.
Metoda nie polega na katowaniu się interwałami ani na codziennym biciu rekordów. Wręcz przeciwnie – większość kilometrów biega się spokojnie, a mocniejsze akcenty pojawiają się tylko wtedy, gdy są naprawdę potrzebne. To sprawia, że możesz trenować systematycznie, unikać kontuzji i stopniowo budować formę, zamiast ryzykować wypalenie po kilku tygodniach.
Bieganie metodą Danielsa jest stworzone dla biegaczy, którzy chcą trenować mądrze, a nie tylko więcej i szybciej. Jeśli masz za sobą pierwsze starty na 5 czy 10 kilometrów i czujesz, że samo bieganie „na wyczucie” już nie wystarcza, to właśnie technika dla Ciebie. Dzięki niej dowiesz się, jak biegać w tempach dopasowanych do Twojej formy, a nie do wyników znajomych z klubu czy przypadkowych planów z internetu.
To podejście świetnie sprawdzi się u osób ambitnych, które chcą przygotować się do półmaratonu czy maratonu bez ryzyka przetrenowania. Skorzystają z niego także średniozaawansowani i zaawansowani biegacze, którzy szukają systemu pozwalającego regularnie poprawiać wyniki na różnych dystansach.
Nie musisz być jednak zawodowcem, żeby czerpać z tej metody korzyści. Jeśli potrafisz trenować w miarę regularnie i chcesz, by każdy trening miał sens, Daniels da Ci jasne wskazówki. Nie jest to jednak rozwiązanie dla osób biegających okazjonalnie, raz na kilka tygodni. Brakuje wtedy bowiem podstawowej systematyczności, na której opiera się cały plan.
Metoda Danielsa opiera się na pięciu jasno określonych strefach tempa. Każda z nich ma inne zadanie i tylko wtedy działa, gdy biegasz w odpowiednim zakresie. To właśnie precyzyjne rozdzielenie intensywności sprawia, że trening jest skuteczny i bezpieczny.
To fundament całego planu. Biegi w tempie E budują bazę tlenową, rozwijają serce i płuca, a jednocześnie pozwalają się regenerować. To najczęściej wykonywany rodzaj treningu – im mocniej trzymasz się tu spokoju, tym łatwiej zniesiesz późniejsze akcenty.
Bieg w tempie, które jesteś w stanie utrzymać podczas maratonu. Uczy ekonomii biegu, rozwija wytrzymałość mięśniową i przygotowuje organizm do długiego wysiłku. Nawet jeśli nie planujesz maratonu, M pomaga zwiększyć stabilność tempa na zawodach.
To biegi w granicach progu mleczanowego, czyli intensywności, którą jesteś w stanie utrzymać około godzinę. Trening w tej strefie poprawia zdolność organizmu do pracy przy wysokim obciążeniu i przesuwa granicę zmęczenia. Daniels nazywa je „najlepszym treningiem dla większości biegaczy”.
Krótki, mocny wysiłek na poziomie VO₂max. Celem jest poprawa wydolności i zdolności organizmu do transportu tlenu. To odcinki trwające zwykle 3-5 minut, przeplatane przerwą w truchcie. Interwały są wymagające, ale dają ogromny zastrzyk formy, jeśli są używane z umiarem. O tym, jak biegać interwałowo, przeczytasz w artykule https://sferabiegacza.pl/interwaly-biegowe-co-to-jest-i-na-czym-polega-taki-trening/.
Bardzo szybkie, krótkie odcinki (np. 200-400 m) biegane w pełni kontrolowany sposób. Uczą prawidłowej techniki, poprawiają szybkość i ekonomię biegu. To nie są sprinty „na maksa”, ale świadome bieganie szybko, z zachowaniem lekkości.
Dzięki połączeniu tych pięciu elementów Twój trening staje się kompletną układanką: od spokojnej bazy, przez naukę utrzymywania tempa, aż po poprawę siły i techniki. Właśnie ta różnorodność sprawia, że metoda Danielsa działa u biegaczy na każdym poziomie.
VDOT to serce całej metody Danielsa. To nie jest magiczny skrót ani kolejna „mądra formułka” dla profesjonalistów. To prosty wskaźnik, który mówi Ci, jaką masz aktualnie wydolność i jakie tempa będą dla Ciebie najbardziej efektywne na treningu. Można powiedzieć, że VDOT zastępuje testy laboratoryjne i przenosi wiedzę ze sportowej fizjologii prosto na bieżnię czy asfalt.
Jack Daniels zauważył, że samo podawanie pułapu tlenowego (VO₂max) niewiele daje amatorowi, bo to wartość zbyt abstrakcyjna i trudna do zmierzenia. Dlatego stworzył praktyczny wskaźnik – VDOT. Ten łączy w sobie Twoją wydolność i zdolność do utrzymania tempa na dystansie. Wystarczy jeden dobrze przebiegnięty start lub mocny trening, żeby móc określić swoje VDOT i na jego podstawie obliczyć tempa do różnych rodzajów biegu.
Masz trzy opcje. Najprostsza to skorzystanie z gotowych tabel Danielsa – wystarczy sprawdzić swój czas z ostatnich zawodów i odszukać odpowiadającą mu wartość. Druga opcja to kalkulatory dostępne online, gdzie wpisujesz wynik, a algorytm sam podaje Ci VDOT oraz sugerowane tempa. Trzecia – jeśli nie masz startów – to bieg na czas na znanym dystansie, np. 3 km czy 5 km, i potraktowanie go jako punkt odniesienia.
VDOT | Tempo E (easy) | Tempo M (marathon) | Tempo T (threshold) | Tempo I (interval) | Tempo R (repetition) |
30 | 7:30–7:50/km | 6:55/km | 6:35/km | 6:00/km | 5:45/km |
35 | 6:50–7:10/km | 6:15/km | 5:55/km | 5:20/km | 5:05/km |
40 | 6:10–6:30/km | 5:40/km | 5:20/km | 4:45/km | 4:30/km |
45 | 5:35–5:50/km | 5:10/km | 4:55/km | 4:20/km | 4:05/km |
50 | 5:05–5:20/km | 4:45/km | 4:30/km | 4:00/km | 3:45/km |
55 | 4:40–4:55/km | 4:20/km | 4:10/km | 3:40/km | 3:25/km |
60 | 4:15–4:30/km | 4:00/km | 3:50/km | 3:25/km | 3:10/km |
Wyobraź sobie, że przebiegłeś 10 km w czasie 50 minut. W tabelach Danielsa ten wynik odpowiada mniej więcej VDOT = 40. Co to oznacza? Że wszystkie Twoje intensywności treningowe można wyznaczyć z tego jednego numeru:
Nie musisz więc zastanawiać się, czy biegasz za wolno, czy za szybko – VDOT daje Ci precyzyjną odpowiedź. Jeśli w kolejnym starcie złamiesz 45 minut na dychę, Twój VDOT wzrośnie, a tempa przesuną się proporcjonalnie. W ten sposób trening zawsze będzie dopasowany do Ciebie tu i teraz, a nie do formy sprzed roku.
Bieganie tylko na tętno bywa zdradliwe – wpływa na nie stres, pogoda, a nawet kawa wypita przed treningiem. Z kolei bieganie „jak się czuję” prowadzi często do tego, że łatwe biegi są za szybkie, a trudne za wolne. VDOT pozwala uniknąć tych pułapek, bo opiera się na realnych wynikach i aktualnym poziomie sportowym. To sprawia, że trening jest precyzyjny, a postępy łatwo mierzalne.
Można powiedzieć, że VDOT to Twój osobisty kompas treningowy. Dzięki niemu wiesz nie tylko, jak biegać dziś, ale także jak szybko możesz realnie pobiec w zawodach na innym dystansie. To właśnie ta prostota i praktyczność sprawiają, że bieganie metodą Danielsa jest tak skuteczne i popularne wśród biegaczy na całym świecie.
Chcesz zacząć bieganie metodą Danielsa? Aby prawidłowo rozpocząć treningi, mam dla Ciebie poradnik krok po kroku. Dzięki temu nie pominiesz żadnego elementu i będziesz wiedzieć, na czym się skupić.
Jeśli masz świeży wynik z zawodów, potraktuj go jako bazę i wyznacz z niego VDOT. Gdy nie startowałeś ostatnio, zrób bieg kontrolny na znanym dystansie, najlepiej 5 km, w równym, mocnym, ale kontrolowanym tempie. Wystarczy jeden taki wynik, by przełożyć go na tempa treningowe i przestać zgadywać, jak szybko biegać.
Przelicz wynik na VDOT i od razu przypisz sobie tempa do pięciu intensywności. Dzięki temu każdy trening ma jasny cel. Jeśli Twój VDOT wynosi 40, biegi spokojne będą w okolicach 6:10–6:30/km, tempo maratońskie około 5:40/km, progowe około 5:20/km, interwały około 4:45/km, a rytmy około 4:30/km. Nie musisz idealnie trafiać w sekundę. Ważniejsza jest powtarzalność i kontrola wysiłku.
Trenując trzy razy w tygodniu, stawiaj na dwa rozbiegania i jeden akcent. Przy czterech treningach dodaj drugi akcent co drugi tydzień. Pięć i więcej jednostek pozwala na jeden tydzień z dwoma akcentami i jeden lżejszy dla wyrównania obciążeń. Kluczem jest przewaga spokojnego biegania: większość kilometrów powinna wpadać w strefie E, żebyś mógł bezpiecznie dokładać jakości.
Przez pierwsze dwa-trzy tygodnie biegaj głównie spokojnie, dorzucając krótkie przebieżki po 80-100 m na końcu wybranych rozbiegań. To ustawia technikę i szybkość bez „przepalania” nóg. Gdy czujesz, że regenerujesz się bez problemu, dodaj pierwszy akcent progowy – na przykład 3 × 10 minut w T z 3 minutami truchtu – albo ciągły bieg progowy trwający 20 minut.
Włącz interwały dopiero wtedy, gdy regularnie znosisz T bez napięcia. Zacznij od serii 4-5 odcinków po 3-4 minuty z przerwą w truchcie trwającą mniej więcej tyle, co odcinek. W dni interwałowe rozgrzej się 15-20 minut spokojnie, dodaj kilka 20-30-sekundowych przyspieszeń, a po części głównej schodź z intensywności spokojnym truchtem przez 10-15 minut. Rytmy traktuj jak przyprawę: krótkie, szybkie odcinki biegane świeżo, nie na maksa, najlepiej po rozgrzewce i przed schłodzeniem.
Pilnuj objętości i jakości. Zwiększaj tygodniowy kilometraż o 5-10% i co cztery tygodnie zrób tydzień lżejszy, w którym skracasz zarówno objętość, jak i akcenty. Długi bieg trzymaj w zakresie E i buduj go stopniowo do 20-28 km w zależności od celu. Jeśli przygotowujesz się do krótszych dystansów, wystarczy 14-18 km, ale konsekwentnie, tydzień po tygodniu.
W upale zwolnij o kilka sekund na kilometr za każde kilka stopni powyżej około 20-22°C, a na wymagającym terenie pilnuj odczucia wysiłku, zamiast kurczowo trzymać tempo z zegarka. Jeżeli nie masz pewności, użyj skali RPE: E powinno pozwalać na rozmowę, T ma być równo „twardo, ale do utrzymania”, I to oddech ciężki i skupienie, a R szybkie, lecz techniczne.
Minimum jeden dzień w tygodniu poświęć wyłącznie na odpoczynek lub bardzo lekki ruch. Dwa krótkie treningi siłowe w tygodniu – mobilność, core, proste wzorce siły nóg – zrobią różnicę w ekonomii biegu i odporności na urazy. To inwestycja w prędkość, nawet jeśli na papierze nie dodaje się kilometrów.
Raz na 4-6 tygodni powtórz bieg kontrolny lub start i zaktualizuj VDOT. Jeśli nowy czas jest lepszy, delikatnie przesuń tempa. Jeżeli czujesz rosnące zmęczenie spoczynkowe, pogarsza się sen albo tętno spoczynkowe idzie w górę przez kilka dni, obetnij objętość i skróć akcenty – lepiej „stracić” tydzień niż miesiąc przez przeciążenie.
Na koniec ułóż przykładowy mikroplan. Dla osoby z VDOT 40 trenującej cztery razy w tygodniu plan może wyglądać tak:
Tydzień później możesz zamienić akcent progowy na interwałowy i wrócić do T w następnym cyklu.
Każdy biegacz jest na innym etapie – dlatego bieganie metodą Danielsa nie narzuca jednego uniwersalnego planu, tylko daje narzędzia do dostosowania obciążeń. Poniżej znajdziesz przykładowe układy tygodniowe dla trzech poziomów zaawansowania. To schematy poglądowe, które pokazują, jak rozłożyć intensywności w zależności od liczby treningów i doświadczenia.
Cel: budowa bazy, nauka systematyczności, pierwszy krok do akcentów.
Cel: rozwój progu i wytrzymałości, wprowadzenie interwałów.
Cel: pełne wykorzystanie pięciu intensywności, przygotowanie pod start docelowy.
Każdy z tych planów można skalować – początkujący mogą skracać czas trwania jednostek, a zaawansowani wydłużać. Najważniejsze, żeby trzymać proporcję: większość biegania w E, 1-2 akcenty tygodniowo w wyższych intensywnościach.
Wiesz już, na czym polega bieganie metodą Danielsa. Teraz czas poznać zalety tej techniki i to, na jakie korzyści możesz liczyć.
Jednym z największych problemów biegaczy jest to, że często nie wiedzą, jak szybko biegać. Jedni robią zbyt dużo za mocnych treningów, przez co szybko się przemęczają i łapią kontuzje. Inni z kolei biegają zbyt lekko, co nie przynosi żadnych efektów.
Bieganie metodą Danielsa eliminuje ten chaos. Na podstawie Twojego wyniku z zawodów określasz VDOT, a on podpowiada dokładne tempa do każdej jednostki. Dzięki temu każdy trening spełnia swoją funkcję – łatwe biegi są naprawdę łatwe, a mocniejsze akcenty wchodzą wtedy, kiedy mają największy sens.
Wielu biegaczy próbuje poprawić formę, dokładając coraz więcej kilometrów albo biegając codziennie „ile fabryka dała”. To prosta droga do kontuzji i wypalenia. Daniels pokazuje inne podejście: większość Twojego treningu to biegi spokojne, które wzmacniają bazę i pozwalają się regenerować.
Dopiero na tym fundamencie buduje się mocniejsze akcenty. Dzięki temu forma rośnie systematycznie, a ciało ma czas, by się zaadaptować. To jedna z najbezpieczniejszych metod, jeśli chcesz trenować długofalowo, a nie „na złamanie karku”.
Niezależnie od tego, czy Twoim celem jest złamanie 25 minut na 5 km, czy przebiegnięcie maratonu w komfortowym tempie, bieganie metodą Danielsa dostarcza Ci narzędzi. Różne intensywności rozwijają inne aspekty formy, więc łatwo dostosować plan do krótszych, szybkich biegów albo do długiego dystansu.
Nie musisz zmieniać całej filozofii treningu – wystarczy, że zmienisz proporcje między akcentami. To sprawia, że ta metoda „rośnie razem z Tobą” i możesz jej używać przez lata.
Wielu amatorów biega „na czuja”: dziś zrobię szybko, jutro może dłużej, a pojutrze zobaczymy. Efekt? Brak systematycznych postępów. W metodzie Danielsa każdy rodzaj treningu ma swoje miejsce i znaczenie.
Biegi E budują bazę i regenerują, M przygotowuje organizm do równomiernego wysiłku na długim dystansie, T rozwija próg, dzięki czemu dłużej wytrzymujesz w mocnym tempie, I poprawia wydolność tlenową, a R dba o szybkość i technikę. To jasny, logiczny system, w którym nic nie jest przypadkowe.
Wielu biegaczy trenuje miesiącami, ale nie potrafi ocenić, czy faktycznie idą do przodu. VDOT to obiektywny wskaźnik, który pokazuje, jak zmienia się Twoja forma. Wystarczy kolejny start albo bieg testowy i od razu widzisz, czy zrobiłeś progres.
Jeśli tak, aktualizujesz tempa i trenujesz na wyższym poziomie. Jeśli nie, wiesz, że trzeba poszukać błędów w planie lub dać sobie więcej regeneracji. To proste narzędzie daje jasny feedback i eliminuje zgadywanie.
Nie każdy ma czas, żeby biegać sześć razy w tygodniu. Metoda Danielsa pozwala trenować skutecznie również wtedy, gdy możesz wyjść tylko 3 razy. Wystarczy, że wybierzesz odpowiednie intensywności i proporcje. Dzięki temu możesz biegać regularnie bez poczucia winy, że „robisz za mało”.
Z drugiej strony, jeśli masz więcej czasu i ambicji, metoda rośnie razem z Tobą – pozwala rozbudować plan nawet do 7 treningów w tygodniu. To podejście, które dopasowuje się do życia, a nie odwrotnie.
Nie musisz wierzyć na słowo. Bieganie metodą Danielsa od lat jest stosowane przez biegaczy na całym świecie – od amatorów zaczynających przygodę z bieganiem, po profesjonalistów zdobywających medale. Jego skuteczność została potwierdzona tysiącami historii i wyników. To nie chwilowa moda, tylko system oparty na nauce i praktyce, który sprawdza się niezależnie od poziomu czy miejsca na ziemi.
Nie da się ukryć, że budując plan treningowy na metodzie Danielsa, nie jest ciężko popełnić kilka błędów. Lepiej jednak wyeliminować je od razu, aby praca przynosiła odpowiednie rezultaty. Czego lepiej więc się wystrzegać i jak?
To najczęstszy grzech biegaczy. Zamiast traktować biegi spokojne jako regenerację i budowanie bazy, wielu zamienia je w mini-zawody z samym sobą. Efekt? Zmęczenie narasta, akcenty stają się za ciężkie, a progres spowalnia.
W metodzie Danielsa biegi E mają być naprawdę komfortowe – tempo, przy którym możesz swobodnie rozmawiać. Jeśli zauważysz, że zaczynasz przyspieszać, zwolnij świadomie. Paradoksalnie to właśnie wolniejsze bieganie daje moc do szybkich treningów.
Pokusą jest wrzucanie kolejnych interwałów, biegów progowych czy rytmów, bo dają poczucie „mocnego treningu”. Ciało nie zdąży się jednak zaadaptować, jeśli nie dostanie czasu na odpoczynek. Daniels jasno podkreśla, że 1-2 akcenty tygodniowo to maksimum, reszta to biegi spokojne. Dzięki temu zachowujesz równowagę i unikasz przetrenowania. Zamiast zwiększać liczbę trudnych jednostek, trzymaj się systematyczności – to ona przynosi wyniki.
Skakanie między różnymi schematami treningowymi to prosta droga do frustracji. Jeden tydzień robisz plan z internetu, potem próbujesz interwałów znajomego, a następnie wracasz do „biegania na czuja”.
Bieganie metodą Danielsa działa wtedy, gdy stosujesz je konsekwentnie. Każda faza przygotowań ma swój sens i dopiero w całości układa się w progres. Jeśli chcesz efektów, daj sobie minimum kilka tygodni systematyki w jednym schemacie, zamiast szukać dróg na skróty.
Chęć szybkiego progresu sprawia, że biegacze gwałtownie podnoszą tygodniowy kilometraż. Organizm nie nadąża z adaptacją, mięśnie i ścięgna są przeciążone, a kontuzja staje się tylko kwestią czasu. Zasada jest prosta: zwiększaj objętość o maksymalnie 5-10% tygodniowo i co 3-4 tygodnie rób lżejszy tydzień. Lepiej wolniej, ale stabilnie – wtedy forma rośnie bez ryzyka przymusowej przerwy.
Wielu biegaczy traktuje odpoczynek jak stratę czasu, a ćwiczenia siłowe jak dodatek, który można pominąć. Tymczasem to właśnie regeneracja i prosta siła funkcjonalna (core, mobilność, ćwiczenia na nogi) pozwalają biegać szybciej oraz zdrowiej.
Jeśli chcesz korzystać w pełni z metody Danielsa, pamiętaj o jednym dniu całkowitego odpoczynku i 1-2 krótkich sesjach ćwiczeń siłowych tygodniowo. To niewielka inwestycja, która procentuje w postaci mniejszej liczby urazów i lepszej techniki biegu.
Upał, wiatr czy wymagający teren mogą sprawić, że bieganie w tempach z tabeli staje się zbyt trudne. Wielu biegaczy kurczowo trzyma się liczb, zamiast zaufać odczuciom. To błąd. Daniels podkreśla, że tempo trzeba dostosować do rzeczywistych warunków – w upale możesz zwolnić nawet o kilkanaście sekund na kilometr.
Jeśli zamiast tego będziesz „ścigać zegarek”, skończysz przemęczony i zniechęcony. Warto więc korzystać także ze skali odczuć wysiłku (RPE), a nie tylko z cyferek.
Bieganie metodą Danielsa to coś więcej niż kolejny plan treningowy – to sposób, by biegać mądrzej, skuteczniej i bezpieczniej. Zamiast zgadywać tempa, masz w ręku narzędzie, które dopasowuje intensywność dokładnie do Twojej aktualnej formy. Dzięki temu każdy trening ma sens. Biegi spokojne budują fundament, akcenty rozwijają konkretne cechy, a całość prowadzi Cię krok po kroku do lepszych wyników.
Nieważne, czy przygotowujesz się do pierwszego półmaratonu, chcesz złamać 50 minut na 10 km, czy planujesz życiówkę w maratonie – Daniels daje Ci strukturę, która działa. Klucz tkwi w systematyczności i umiejętnym łączeniu treningu z regeneracją. Jeśli będziesz trzymać się zasad, zobaczysz, że postępy przychodzą szybciej, a bieganie staje się bardziej satysfakcjonujące.
Spróbuj obliczyć swoje VDOT, wyznacz tempa i daj tej metodzie szansę. To może być najlepszy krok, jaki zrobisz w swojej biegowej przygodzie.
Mogą Ci się spodobać:
Chcesz biegać szybciej, ale masz wrażenie, że od miesięcy stoisz […]
Bieganie na bieżni to jeden z najprostszych sposobów, by poprawić […]
Bieganie to coś więcej niż dokładanie kilometrów. Aby robić postępy, […]
Spis treści: Jeśli myślisz, że kilometry same w sobie wystarczą, […]
Masz wrażenie, że Twoje bieganie kręci się w kółko? Interwały […]
Czujesz, że bieganie nie jest dla Ciebie, bo męczy, boli […]
Bieganie to coś więcej niż tempo i kilometry. To także […]
Spis treści: Zastanawiasz się, dlaczego mimo regularnych treningów wciąż brakuje […]
Spis treści: Każdy biegacz zna ten dylemat: wstawać skoro świt […]
Spis treści: Znasz to uczucie, kiedy masz ochotę iść pobiegać, […]
Spis treści: Bieganie po porodzie to temat, który budzi wiele […]
Spis treści: Ile razy w tygodniu biegać? To pytanie przewija […]
Spis treści: Znudziły Ci się te same trasy, tempo i […]
Zakwasy po bieganiu potrafią skutecznie utrudnić kolejny trening i zwykłe […]
Bieganie to świetny sposób na poprawę kondycji, pozbycie się stresu […]
Spis treści: Jeśli łapiesz zadyszkę już po kilku minutach, masz […]
Spis treści: Rozgrzewka przed bieganiem – po co to komu? […]
Zastanawiasz się, jak zacząć biegać, ale nie wiesz, od czego […]
Wyobraź sobie, że możesz biegać szybciej, z mniejszym wysiłkiem i […]
Technika biegu nie dotyczy tylko zawodowców. Jest to kluczowy element […]